PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489795}

Przygody Merlina

Merlin
2008 - 2012
7,4 38 tys. ocen
7,4 10 1 37812
6,3 6 krytyków
Przygody Merlina
powrót do forum serialu Przygody Merlina

Vlahos 3

ocenił(a) serial na 10

tytuł mówi sam za siebie, nie? :D Razem z agga_95 postanowiłyśmy założyć osobny temat na naszą historyjkę którą zaczęłyśmy pisać w którejś kontynuacji, i kontynuowałyśmy w następnej kontynuacji xD Jest to nasz wspólne dzieło, które wynikło z całkowitego zauroczenia Alexa, i głupawki :D

"A, no próby to obowiązkowo! Jak to tak bez wcześniejszego przygotowania?"
"nijak nie da się! tyle godzin ciężkie pracy! to powinien na poprawę dnia wieczorem kolacje przy świecach postawić :D"
"To wręcz powinno być zapewnione w kontrakcie!"
"ależ oczywiście, a potem spacer po plaży (co tam, że plaża może byc oddalona o kilkaset km, ma byc! :D)"
"tym lepiej: można sobie jeszcze zażyczyć spacer do plaży :D więc im dalej tym lepiej ^^"
"szczwane myślenie! :D a potem 'ups! zgubiliśmy się! cholera i zasięgu nie ma! patrz tam jest hotel, przenocujmy tu.' tup tup tup do hotelu, a tu pech! jest tylko jeden wolny pokój, i jeszcze gorsza informacja! z pojedyńczym łóżkiem!"
"Co za pech! I jeszcze tak zimo! A tu kołdra taka cieniutka... Jak nic trzeba się przytulić, żeby czasem nie zamarznąć!"
"no bo jak potem grać z zasmarkanym nosem? a jeszcze ciuchy przemokły..."
"Ojojoj... No wszystko się na człowieka uwzięło!"
"to ci cholerny los! a tu jeszcze błyskawice, grzmoty, dość ponuro. nie przyjemna pogoda... a i światła sie popsuły, zostały tylko świeczki."
"I jeden malutki stolik, a na dodatek (co za skandal!) Została jedna szklanka, ale na szczęście posiadają tam dwie słomki..."
"i jedno krzesło! strasznie obskurny ten hotel. a ciepłej wody starczy tlyko na jedną kąpiel, a trzeba się umyć..."
"No po prostu nie dało się zgubić w gorszym miejscu! Na dodatek taka ulewa, że trzeba tam spędzić kolejny dzień!"
"a w hotelu jest TAKA wilgoć, że ciuchy cały czas są mokre! a ogrzewania nie ma.."
"No i ta cienka kołdra... A do jedzenia notorycznie spaghetti! I to z jednego talerza, bo oczywiście wiecej nie ma. Normalnie jak w "zakochanym kundlu" !"
"jedyne radio na baterie działa, a w nim same romantyczne piosenki, nijak do nich nie da się nie tańczyć..."
"A pokój malutki! Tak mały, że aż trzeba się przytulić by było miejsce na tańce."
"a tu jeszcze trzeba ćwiczyć, bo zdjęcia do odcinka 11 jeszcze się nie skończyły, a dokładnie jedna scena ;>"
"No właśnie! A to taki ważny odcinek, że wszystko musi wyjść idealnie, a jak wiadomo: praktyka czyni mistrza ^^"
"im więcej tym lepiej. najważniejsze, żeby fani byli zadowoleni, więc wszystko musi wyjść perfekcyjnie!"
"A później trzeba jeszcze ten spacer na plażę skończyć, jak się pogoda poprawi."
"a gdy już sceny będą nagrane, to okaze się, że film został spalony, oczywiście calkiem przypadkowo, i trzeba wszystko kręcić od nowa!"
"No nie! Kto mógłby zrobić coś takiego? Tyle godzin pracy na marne!
No, to w ramach odstresowania i zapomnienia o pracy przydałaby się jakaś wycieczka. Może w góry? Niestety, to jest bardzo daleko.."
"ale czego się nie robi dla odpoczynku! mała przyjemna drewniana chatka, z kominkiem na odludziu. i jaka mila niespodzianka! można pojeździć na snowboardzie, jaka szkoda, że to takie trudne... na szczęście Alex jest umie jeździć i bardzo chętnie pomaga, z tym niewybaczalnym problemem."
"No, a jak się człowiek uczy jeździć to często się przewraca! Zwłaszcza na tego, kto go uczy. No i po takiej jeździe ubrania przemoczone..."
"jak nic trzeba się rozgrzać z kakaem przy kominku, w którym ogień bucha, a za oknem prawie, że burza śnieżna!"
"I jeszcze przydałby się kocyk do otulenia ^^ Szkoda, że jest tylko jeden..."
"i budyń czekoladowy... i jak zwykle, tylko jedna łyżeczka... :D"
"I są dwa łóżka, ale o zgrozo! Taki ziąb, a zabrakło drewna na opał! No więc jedno trzeba porąbać. Alex mógłby to zrobić, ale jego koszula jeszcze jest mokra i suszy się nad kominkiem... Wróć! To przecież wcale nie przeszkadza ^^"
"mimo to chce wyjść, półnagi <3, szybko po drewno, ale powstrzymany przed ty szalonym, pełnym podziwu, czynem zostaje zaciągnięty do łóżka, pod dwie kołdry! mógłby sie przeciez przeziębić!"
"Pod kołdrami cieplutko, milutko, ale drewna jak było tak nie ma. Zamiast iść po drewno na pole może porąbać jedno łóżko ^^"
"siedząc w łóżku, pijąc ciepłą herbatkę, patrząc na spoconego półnagiego Alexa, wpada na pomysł by jutro zwyczajnie pojeździć na sankach, bo widziała gdzieś jedne :D"
"Ale jeszcze chwila, by napawać się półnagim Alexem^^
.
.
.
.
.
.
.
Ok, można iść na sanki. I wspólne tarzanie w śniegu i bitwę na śnieżki. ^^"
"i oczywiście lepienie bałwana! :D czas by zrobić obiad, podczas robienia ciasta, rozpoczęła się bitwa na mąkę w której Alex pocałował, nazwijmy ją, dziewczynę X :D"
"A żeby nie być dłużną dziewczyna X mu oddała ^^
No, a po skończonej bitwie na mąkę trzeba się gdzieś umyć.
Znowu są problemy z wodą..."
"no jak nic znów się trzeba razem kapać! coż za pech! no ale jak się kąpać, to w przyjemnej atmosferze! piana, świeczki, płatki róż, które przypadkowo w środku zimy znalazły sie w tym domku...."
"Nawet radio działa. I co dziwne, poprzedni użytkownik domku zostawił szampana w lodówce. A wanna jednak nie jest największa..."
"niestety trzeba wracac na plan.... :("
"O nieeee... No ale to kręcenie poprzedniego odcinka było już bardzo daaawno temu. Znowu trzeba poćwiczyć, bo może się okazać, że się wyszło z wprawy."
"jak najbardziej! a producenci widząc oddanie Alexa i X, robia im niespodziankę i wysylają ich do... Paryża!"
"O jaka milusia premia! No to oczywiście zakwaterowanie w ekskluzywnym hotelu z widokiem na wieżę Eiffla! No i oczywiście dziwnym by było, gdyby los nie spłatał naszym bohaterom jakiegoś psikusa. Ktoś się pomylił i dostali oni apartament dla nowożeńców."
"okropna pomyłka! ale nic nie da się zrobić, wszystkie pokoje zajęte, trzeba spać w jednym łóżku, a z okna piękny widok na wierze eiffla, no bardziej romantycznego pokoju nie było!"
"Na dodatek na balkonie ktoś zmyślny ustawił stolik ze świeczkami i różami. A akurat jest taki piękny wieczór."
"i jeszcze schłodzony szampan, i truskawki w czekoladzie..."
"mmmm romantycznie ^^ A więc czemu by z tego nie skorzystać? Na dodatek pod oknami jakiś uliczny grajek gra romantyczną melodię na akordeonie..."
"no szczyt, szczytów, za nic nie chce odejść, więc trzeba zjeść tą romantyczną kolacją, nic nie może się przecież zmarnować! ale wieczorem zrobiło się zimno, a szkoda już iśc spać, bo jest taki piękny widok na wierzę eiffla, więc Alex wykazuje się rozsądkiem, i przynosi jedyny koc, i okrywa X, by się nie przeziębiła, ta zaś zaczęła nalegać by on się przykrył, więc oboje wylądowali pod kocem, patrzać na migoczącą wierzę, popijając kakao"
"I rozmawiając do późnej nocy. No i nie obyło się bez pocałunków. Później X zasnęła i Alex przeniósł ją do łóżka i sam też poszedł spać, rozmyślając nad wydarzeniami ostatnich tygodni."
"rano dziewczyna X zastanawiała się, jak znalazła się w łóżku, i kiedy zasnęła, jednak bardziej martwił ja fakt, że musiała siusiu, butelka szampana i kakao dają o sobie znać, a nie umiała wydostać się z silnego uścisku Alexa, a nie miała serca go budzic.."
"Jednak tak bardzo musiała iść do wc, że z bólem serca jakimś cudem wydostała się z uścisku Alexa. Na szczęście ten się nie obudził. Kiedy X wróciła więc z łazienki mogła spokojnie z powrotem przytulić się do Alexa i przez długi czas w niego wpatrywać"
"a gdy w końcu się obudził, to przytulił ja mocniej i czule pocałował na dzień dobry <3"
"Po tak miłym rozpoczęciu dnia, o którym każda dziewczyna marzy, pora udać się na wieżę eiffla. No bo jak to pojechać do Paryża i na wieżę nie zajrzeć?"
"następnie trzeba zjeść naleśniki koło katedry notre dame, a wieczorem rejs po Loarze, z romantyczną kolacją... <3 :D"
"No, a później powrót do hotelu i przytulanko pod kocykiem na balkonie ^^"
"niestety podczas tego bardzo romantycznego momentu, do Alexa zadzwoniła jego dziewczyna... (musimy wprowadzić trochę dramatu)"
"Alex zmieszany odebrał, bo zdążył zapomnieć, że takową posiada. Zaczął się nerwowo tłumaczyć, że zdjęcia się przeciągnęły, kiedy jego dziewczyna oznajmiła mu, że wszystko rozumie, rozmawiała z producentem i wie, że Alex jest w Paryżu. (Ale że z kimś to już niekoniecznie.) Na pożegnanie dodała, że wsiada w pierwszy samolot i dołączy do ukochanego.
(dramat jest ok :D Ale ci powiem, że kilka postów wcześniej mi narobiłaś mojemu mózgowi roboty jak napisałaś o tej potrzebie pójścia do wc xD)"
"(nie ma to jak nieoczekiwane zwroty akcji xD)
Gdy Alex opowiedział dziewczynie X o telefonie od dziewczyny, zaległa nieprzyjemna cisza, po paru minutach X wstała i bez słowa, zaczęła pakować swoje rzeczy."
"Alex próbował ją powstrzymać, wszystko wytłumaczyć, błagał aby go wysłuchała, ale X (a może by jej nadać jakieś imię?) z płaczem wybiegła z hotelowego pokoju."
"Gdy rano dotarła na lotnisko, wcześniej nie mogła złapać lotu, zobaczyła jak Alex czule wita się ze swoja dziewczyną. Starała się przejść koło nich chyłkiem, lecz dziewczyna Y (nie wiem jak ona ma na imię, głównie staram się wyprzeć ze świadomości fakt, ze on ma dziewczynę) zauważyła X (Emma? Ellen? jakieś propozycje?) i postanowiła się z nią przywitać, rzucając się jej na szyję."
"(Hmmm poszperałam i chyba ma na imię Kajsa? Też wypieram ten fakt ze świadomości) Alex był jeszcze bardziej zszokowany, kiedy okazało się, że obie kobiety znają się od kilku lat, ale żadna z nich nie wiedziała o znajomości tej drugiej z Alexem. Emma wyglądała na równie zszokowaną, że jej dawna znajoma jest tą dziewczyną, która stoi na drodze jej szczęścia."
"Okazało się, że samolot Emmy, opóźni się o dobre 3 godziny, więc Kasja ( ;( ) rzuciła propozycję nie do odrzucenia, by pójść wspólnie na lunch."
"Dziewczyna zgodziła się, chociaż bardzo niechętnie. Wiedziała, że lunch nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Niestety było gorzej niż myślała, bo Kajsa zauważyła jej zły humor i zaczęła wypytywać o przyczynę smutku."
"Podczas gdy Kasja męczyła jej koleżankę, Alex uważnie przyglądał się Emmie, i starał się zapamiętać każdy szczegół jej twarzy, każdy detal, nie umiał zrozumieć czemu ta dziewczyna tak na niego działa, a na myśl, że dzisiaj mogą widzieć się po raz ostatni sprawiał, że odczuwał w sercu pewną pustkę."
"

Patrząc na Emmę i Kajsę zaczął się zastanawiać, która więcej dla niego znaczy. Być może doszedłby do jakichś ciekawych wniosków, gdyby z rozmyślań nie wyrwał go głos jego dziewczyny.
- Oburzające, prawda Alex? Całe szczęście, że ja trafiłam na ciebie. Ty nigdy byś czegoś takiego nie zrobił
Alex nie do końca wiedząc o czym toczyła się rozmowa przytaknął i zaczął uważniej śledzić rozmowę. Okazało się, że Emma dręczona pytaniami Kajsy opowiedziała jej o mężczyźnie, który ją okłamywał i złamał serce. Oczywiście nie wymieniała imion, ale nie musiała tego robić. Alex doskonale wiedział o kogo chodzi..."
"-Oczywiście kochanie. - Odpowiedział i pocałował swoją dziewczynę. W momencie gdy oboje znów popatrzyli na Emmę, ta spojrzała na swój zegarek, którego nie miała, i stwierdziła, że musi już, iść bo czegoś zapomniała, i bez dalszego tłumaczenia, po prostu wyszła z kawiarni, i szybko znikła z pola widzenia Alexa."
"Kajsa była nieco zdziwiona zachowaniem Emmy, ale podejrzewała, że przez zawód miłosny nie mogła znieść widoku innych szczęśliwych par. Nie zaprzątając sobie głowy dawną znajomą Kajsa zaproponowała Alexowi, by udali się do hotelu. Była bardzo zmęczona podróżą.

Tymczasem Emma ze łzami w oczach siedziała na ławce w parku. Chciała zapomnieć o Alexie, ale wszystko dookoła jej go przypominało. Widoczna z daleka wieża Eiffla, dolatująca do niej melodia wygrywana na akordeonie... Czarę goryczy przelał uliczny sprzedawca kwiatów, który widząc smutek nieznajomej postanowił wręczyć jej różę. Dziewczyna z płaczem zerwała się z ławki. Chciała uciec z tego miasta, miasta zakochanych. Nie zauważyła, że koło ławki zostawiła swoją torbę.
(rozwijamy się normalnie w tej naszej historii :D posty są już ambitniejsze niż jedno zdanie ^^ )"
"(ta torebka to za to wc? :D)
Gdy odeszła już, dość spory, kawałek, ktoś chwycił ją za nadgarstek i gwałtownie odwrócił. Był to Alex. Jego twarz była niebezpiecznie blisko, zapłakanej twarzy Emmy. - Nie pożegnałaś się. - Powiedział po chwili, zdyszanym głosem. -Nie uważałam to za coś koniecznego do zrobienia. - mówiąc starała się odsunąć od chłopaka, lecz z każdym jej krokiem w tył, on robił krok do przodu. - Gdzie Kajsa? - Pojechała do hotelu. Zrozum, chciałem ci powiedzieć, ale... -Ale co?! zapomniałeś? ot tak wyleciało ci z głowy, że jesteś w związku z dziewczyną ok roku? -11 miesięcy. -Nieważne! Daj mi spokój Alex, chce po prostu opuścić to miasto. To miasto i Ciebie! - wyrwała rękę z jego uścisku, i szybkim krokiem starała się od niego oddalić. -Emma! Emma! EMMA! - zagrodził jej drogę, próbowała go wyminąć, lecz nie pozwalał jej na to. - ALEX! ja... ja na prawdę chce zapomnieć. Okłamałeś mnie. - Popatrzyła mu prosto w oczy, i było ciężko jej powiedzieć, co chciała powiedzieć, ale musiała to zrobić. - Nie chcę cię znać. - Wyminęła go, zostawiając go ze spuszczoną głową. -Emmo... - Alex! czego nie rozumiesz?! - popatrzyła na niego, a on tylko uniósł jej torbę. -Zostawiłaś torebkę na ławce... (dialogi nie są moją dobrą stroną, więc proszę przymknij na nie oko )"
"(dobre są! Niem, torebka nie była za wc :P To jest za wc :D )
Emma wyrwała torebkę z ręki Alexa i nie odwracając się ruszyła przed siebie. Nie patrzyła gdzie idzie, chciała po prostu znaleźć się jak najdalej od mężczyzny, który ją oszukał, i którego mimo to nadal kochała. Kiedy prawie została potrącona przez samochód uprzytomniła sobie, że nie wie gdzie jest. Co gorsza jej samolot właśnie ruszał po pasie startowym. Dziewczyna nie miała wyjścia, musiała znaleźć miejsce na nocleg. Niestety znalazła się w jakiejś gorszej dzielnicy miasta, bo na chodniku mijało ją coraz więcej podejrzanych typów. Emma aż podskoczyła z przerażenia, kiedy tuż za nią rozległ się głęboki głos."
"(ok... co ja mam napisać? ;o)
Odwróciła się a za nią stał wysoki, gruby łysy mężczyzna, z bródką i cygarem między jego złotymi siekaczami i dwójkami.- Co jest mała? Zgubiłaś się? - zaśmiał się i znów włożył cygaro do ust. - yyy.. nie. właściwie to nie. ale dziękuję za troskę. - odwróciła się i chciała jak najszybciej odejść od tego mężczyzny, gdy wpadła na innego łysego wysokiego, tym razem pakera. Złapał ją za ramiona, i odwrócił do poprzedniego mężczyzny, który się mocno zaciągnął swoim cygarem, po czym wypuścił dym, zaczął wskazywać palcem na Emme. - A mnie się wydaje, że się jednak zgubiłaś..."
"-Mnie jednak dalej wydaje się, że nie. Do widzenia - powiedziała Emma i chciała wyminąć mężczyznę, jednak ten chwycił ją mocno za nadgarstek.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć - zagroziła dziewczyna nienawistnie wpatrując się w nieznajomego. Umiejętności aktorskie były bardzo przydatne, bo tak na prawdę Emma nigdy bardziej się nie bała. Była sama w obcym mieście, słabo znała francuski, a na dodatek tych dwóch kolesiów na pewno nie miało dobrych zamiarów.
Kobieta chciała się wyswobodzić ze stalowego uścisku mężczyzny, ale on na jej bezskuteczne próby zareagował jedynie śmiechem.
- Krzycz sobie ile chcesz. Myślisz, że ktoś ci pomoże? Tutaj nikt mi nie wchodzi w drogę. I zawsze dostaję to, czego chcę.
Napastnik niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do dziewczyny. Emma na szczęście nigdy nie dowiedziała się czego mężczyzna chciał, chociaż domyślała się co to mogło być, ponieważ w tym momencie nadszedł ratunek w postaci młodego, przystojnego mężczyzny, który widząc całą sytuację postanowił zainterweniować.

Kilka godzin wcześniej Alex zrezygnowany wrócił do hotelu. Wiedział, że zawalił sprawę. Nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczy dziewczynę, która ostatnimi czasy wypełniała swoją obecnością większość jego dni. Teraz gdy jej zabrakło mężczyzna zdał sobie sprawę jak bardzo mu na niej zależało.
- O, jesteś? Kupiłeś te rogaliki o których wcześniej wspominałeś? - zapytała Kajsa przybliżając się do ukochanego.
- Co? A, już nie mieli.
Przygnębienie Alexa nie uszło uwadze jego dziewczyny.
- Co się stało? Jesteś jakiś roztargniony. Powiesz mi co cię trapi?"
"Alex przez chwilę zastanowił się czy powiedzieć swojej dziewczynie o romansie z Emmą, lecz wywnioskował, mimo że te kilka dni, a wcześniej tygodni nie może przekreślić jego związku z Kasją, z którą jest od 11 miesięcy. -nie kochanie, to tylko taki dzień. Cieszę się, że mam cię przy sobie. - i pocałował ją, na tle wierzy eiffla, na którą tak często patrzył z Emmą.


-Ej! Co się tam dzieje? - Wysoki, wysportowany blondyn, podszedł do nich, i spojrzał na uścisk mężczyzny na nadgarstku Emmy. - Sigismund puść tą dziewczynę. - Nie wtrącaj się do tego młody! Nie masz nic do gadania! Ta niunia pójdzie z nami. - Dziewczyna poczuła jego obrzydliwy oddech, gdy zbliżył się do niej mówiąc. - Mamy dla niej robotę!"
"- Nie tym razem. Ostrzegam cię, zostaw ją.
- Bo niby co mi zrobisz? Polecisz do ojczulka się poskarżyć?
Widać temat ojca był dla blondyna dość drażliwy, ponieważ jego odpowiedzią na docinki Sigismunda był mocny cios w twarz. Nie czekając na odpowiedź ze strony drugiego mężczyzny, blondyn jego również powalił celnym ciosem w głowę. Kiedy napastnicy byli chwilowo ogłuszeni, chłopak chwycił rękę Emmy i patrząc jej prosto w oczy powiedział: Uciekaj. Dziewczyna nie zwlekając pobiegła za swoim wybawicielem. Oboje zatrzymali się dopiero po kilku minutach, kiedy mieli pewność, że napastnicy nie rzucili się za nimi w pogoń.
- Wszystko w porządku? Zapytał blondyn ledwo łapiąc oddech.
Dopiero w tedy Emma mogła mu się bliżej przyjrzeć. Był przystojnym, wysportowanym, dosyć wysokim młodzieńcem, o pełnych ustach i krótko przystrzyżonych włosach. Uwagę dziewczyny przyciągnęły jednak jego oczy o ciepłym spojrzeniu. Oczy, które aż za bardzo przypominały jej oczy Alexa...

Kajsa pomimo zapewnień Alexa, że ma zły dzień wiedziała iż jest coś, co trapi jej chłopaka. Cały czas odlatywał gdzieś myślami i co chwilę kierował wzrok ku stolikowi, który stał na balkonie. Postanowiła jednak, że nie będzie dręczyć Alexa pytaniami. Na razie. Chcąc poprawić mu humor zaprosiła go na romantyczny spacer po pobliskim parku."
"Gdy w końcu się otrząsnęła, podziekowała chłopakowi. - A tak nawiasem mówiac jestem Emma - Ja jestem Ezra.- Uścisnęli sobie nawzajem dłonie. - Miło cię poznać Ezra. Ymmm... Słuchaj, nie znam tej okolicy, czy mógłbyś mi wskazać drogę do jakiegoś pobliskiego hotelu, samolot mi uciekł, i nie mam innego wyboru niż zostać w tym nieszczęsnym, dla mnie, mieście kolejną noc. - Chyba nie myślisz, że puszczę cie samą, kiedy przed chwilą bohatersko powaliłem, dwóch mafiozów, by cię od nich uwolnić. A wyglądasz na taką która przyciąga kłopoty. Chodź, znam dobre miejsce. - Dziewczyna przyglądała mu się uważnie przez chwilę, nie miała pewności czy powinna za nim pójść, nie znała faceta, i choć dobrze mu z oczy patrzyło, to w ciągu ostatniej doby nauczyła się, że to wcale się nie liczy. Ezra zauważył jej wahanie. - Hej, spokojnie nic ci nie zrobię. Pójdziemy do hotelu mojego ojca, jest tu niedaleko. Obiecuję, że nie zmuszę cię do przymusowej pracy na Pigalle. - Chcąc nie chcąc musiała zaufać francuzowi, więc poszła za nim, i jak okazało się mówił prawdę. Niecałe 10 minut później stali przed wielkim, pokaźnym hotelem na przeciwko parku."
"Pomimo usilnych starań Alex nie mógł przestać myśleć o Emmie."Przecież mam dziewczynę, którą kocham. Nie powinienem aż tyle czasu myśleć o dziewczynie, z którą łączył mnie tylko przelotny romans. Ale czy to był tylko romans? Czy nie czułem do niej czegoś więcej?"
- O czym tak rozmyślasz kochanie?
- Takie tam. Nie sądzę, żeby cię to zainteresowało.
- Masz za dużo na głowie. Pewnie znowu myślisz o pracy?
- Coś w tym stylu.
- A więc pozwól, że pomogę ci o tym zapomnieć.
To powiedziawszy, Kajsa namiętnie pocałowała swojego chłopaka. Na początku Alex poddał się pocałunkowi, ale w pewnym momencie gwałtownie oprzytomniał. "Czy ja na prawdę chcę zapomnieć?" Przez moment zapomnienia zdawało mu się, że całuje nie swoją dziewczynę, a Emmę. Jego rozterek nie ułatwił fakt, że w oddali usłyszał znajomy głos."
"- Na prawdę nie wiem co bym bez ciebie zrobiła Ezra. Najpierw ocaliłeś mnie przed tymi dwoma zbirami, a teraz załatwiasz mi nocleg w najlepszym paryskim hotelu. Jak mogę ci się odwdzięczyć? - Nie wiedziała, czemu powiedziała to wszystko głośniej niż powinna, ale pewnie miało to coś wspólnego z Alexem i Kasją obściskującymi się, po drugiej stronie ulicy. -No nie wiem... Może dasz zaprosić się na kawe... lub drinka? - Z przyjemnością. - Podeszła do chłopaka, stanęła na palcach, i delikatnie pocałowała go w policzek."
"-No, za takie podziękowanie mógłbym ratować cię częściej - odpowiedział zalotnym głosem Ezra.
- Przez takiego wybawcę mogłabym być ratowana częściej.
Ezra chwycił dziewczynę za rękę i oboje udali się do kawiarni.
Alex ze zdziwieniem patrzył na scenę, która się przed chwilą rozegrała po drugiej stronie ulicy. Kim jest ten mężczyzna? I dlaczego Emma go pocałowała? Co z tego, że w policzek. Może znali się już wcześniej...
Kajsa widząc dziwną minę ukochanego podążyła za jego wzrokiem, jednak nic nie zauważyła. Już miała spytać Alexa, co się stało, jednak on odezwał się pierwszy.
- Masz może ochotę na kawę?"
"Emma przez cały pobyt w kawiarni czuła na swoich plecach wzrok Alexa, ale starała się go ignorować, a właściwie nie musiała się nawet starać, gdyż całą swoją uwagę skupiała na Ezrze, nie umiała się przestać śmiać, sprawił, że chociaż na moment zapomniała o wydarzeniach z ostatnich godzin. - Co powiesz, na spacer wieczorem po Paryżu? Założę się, że nie zdążyłaś go nawet dobrze zwiedzić. - zaproponował, po chwili z nadzieją w oczach. - Nie wiem czy chciałabym wychodzić. Jedyne o czym teraz marzę to znaleźć się jak najszybciej w Londynie, a Paryż już zwiedziłam i nic dobrego, z tego zwiedzania, nie wynikło. - W takim razie moim obowiązkiem jest zatrzeć to złe wspomnienie, i zastąpić je lepszymi. Paryż to piękne miasto, i zamierzam cię o tym dzisiaj przekonać! - Emma już chciała zaprzeczyć, lecz zanim zdążyła to zrobić, chlopak powiedział. - Nie przyjmuję odmowy. - Wstał od stołu i podszedł do niej, wystawiając ramię. - A teraz pozwól, ze odprowadzę cię do twojego pokoju, upewniając się, że nic ci się po drodze nie stało, my lady."
"Emma chwyciła rękę Ezry i uśmiechnęła się do niego. Jej uśmiech jednak zbladł, gdy jej wzrok padł na Alexa. Ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Przez moment zdawało się jej, że patrzył na nią z tęsknotą? Nie, musiało jej się przewidzieć. Nagła zmiana nastroju dziewczyny nie umknęła uwadze Ezry. Zamierzał ją o to zapytać, ale może nie teraz. Jak wrócą do hotelu.

Alex tak właściwie nie wiedział dlaczego to zrobił. Długo zastanawiał się po co poszedł za Emmą i tym mężczyzną. Znalezienie odpowiedniej kawiarni zajęło mu trochę czasu, bo przez moment para zniknęła mu z oczu. W pewnym momencie zauważył ich jednak przez okno "Café de Flore" jednej z najsłynniejszych kawiarni w Paryżu.
- Może tutaj, co ty na to?
- Idealnie.
Kajsa była zachwycona. Przygnębienie Alexa gdzieś zniknęło. Może jednak faktycznie miał gorszy dzień?
Kobieta była tak zachwycona wystrojem kawiarni, że nie zauważyła iż wzrok Alexa co chwilę uciekał w stronę pobliskiego stolika. Mężczyzna bacznie obserwował swoją kochankę, a raczej to w jaki sposób odnosiła się do blondyna, który jej towarzyszył. Przez cały wieczór zastanawiał się, co takiego łączy Emmę z tym facetem. Wyglądali na dosyć bardzo zaprzyjaźnionych. Aż za bardzo. W pewnym momencie para wstała i zaczęła kierować się ku wyjściu. To wtedy ich spojrzenia się spotkały. W tej jednej chwili Alex uświadomił sobie, jak bardzo chciałby być na miejscu blondyna, który posłał mu zdziwione i podejrzliwe spojrzenie."
"-Co jest z tym facetem?- Ezra wskazał głową na Alexa. - Znasz go? Od hotelu cały czas za nami chodzi i nas obserwuje. - Emma spuściła głowę i zaczerwieniła się. - To długa historia, której nie mam ochoty opowiadać, popsuła by nastrój. Postaraj się go ignorować jak ja. To gdzie teraz idziemy? - Blondyn przyglądał się jej uważnie przez chwilę, po czym z uśmiechem oznajmił. - Centrum Pompidou. Zrobimy sobie gigantyczną sweet focie!"
"Alex i Kajsa wrócili do hotelu, gdzie czekało ich spore zaskoczenie. Przed budynkiem panował okropny tłok i chaos. Wszędzie było widać pracowników hotelu biegających od jednej grupki ludzi do drugiej. Kiedy weszli do recepcji od razu podszedł do nich kierownik hotelu.
- Przepraszam, co tu się stało?- spytała zdezorientowana Kajsa.
- Niestety będę państwa musiał prosić o przeniesienie się do innego hotelu.
- Jak to musimy się przenieść do innego hotelu?
- Najmocniej państwa przepraszam, ale mieliśmy małą awarię. Cały pion został zalany. Oczywiście pokryjemy wszelkie koszty związane z przeprowadzką i zapłacimy za poniesione szkody materialne.
- Dobrze, Kajsa, idź spakować nasze rzeczy, ja zaraz do ciebie dołączę, tylko dowiem się czegoś więcej.
To mówiąc wyczekująco spojrzał na mężczyznę, który zaczął się gorączkowo tłumaczyć.
- Na prawdę, jeszcze nigdy nic takiego nam się nie przydarzyło. Oczywiście państwo nie musicie się niczym martwić, my już rozmawialiśmy z pobliskim hotelem, który zgodził się przyjąć naszych gości.
- No dobrze, do którego hotelu nas przenosicie?
- Do hotelu "Vivaldi" to jest tutaj, niedaleko. Koło takiego parku."
"Po zrobieniu wielkiej sweet foci, zwiedzaniu Luwru, kolacji pod wierzą Eiffla, wyczerpani wrócili do hotelu. Gdy tylko przekroczyli próg, recepcjonista przywołał ich do siebie. - Panienko Shepard, pani menadżerka dzwoniła potwierdzić jutrzejszy lot do Londynu o godzinie 13.45. - Dziękuję, zaraz do niej oddzwonię. - Tymczasem Ezra rozglądał się dookoła. - Loui. - Zwrócił się do recepcjonisty, - dlaczego tu jest tak tłoczno?. -Och ojciec pana nie powiadomił, o niczym? - Chłopak pokręcił tylko głową. - W pobliskim hotelu, cale piętro zostało zalane i ich goście zostali przeniesieni do naszego hotelu. - A gdzie teraz jest mój ojciec? - W swoim apartamencie. - Dziękuję Loui, to wszystko. - Mężczyzna ukłonił się i oddalił. Ezra podał ramię Emmie.- Chodź odprowadzę cie do twojego pokoju. - Śmiejąc się weszli do windy. - Rano przed lotem, pójdziemy w jeszcze jedno miejsce, na wzgórze Montmartre, gdzie zjemy śniadanie, co ty na to? - Emma nie umiała oprzeć sie uczuciu, że jutro trudno będzie jej, mimo wszystko, opuścić Paryż. - Z przyjemnością! - Popatrzyli sobie prosto w oczy i... znów zaczęli się śmiać. Przez całą jazdę windą chichrali się w dobre, tak samo gdy doszli do drzwi pokoju Emmy. -Słuchaj Ezra, dzisiejszy był jednocześnie jednym z najgorszym i najlepszych dni w moim życiu. Jesteś odpowiedzialny za tą lepszą część. Dziękuję ci za to. - Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek, lecz ich wzrok się spotkał i dziewczyna miała niewyobrażalną ochotę znów go pocałować, ale tym razem namiętnie i zmysłowo. Powoli zbliżali się do siebie, nic poza nimi w tej chwili nie istniało, no z wyjątkiem Kasji która wyszła z sąsiedniego pokoju, a zaraz za nią Alexa. - Emma? - zapytała Kasja. Dziewczyna momentalnie odskoczyła od blondyna"
"- Kajsa? Alex? Co wy tutaj robicie?
- Zalało nasz hotel, więc musieliśmy się przenieść. Co za zbieg okoliczności, nie myślałam, że jeszcze się tutaj spotkamy. Dlaczego nie jesteś w Londynie?
- Samolot mi uciekł, więc musiałam zostać.
- Ach, przepraszam. My chyba wam przeszkodziliśmy. Może lepiej pójdziemy, prawda Alex?
- Oczywiście.
Alex ledwo wykrztusił to jedno słowo przez zaciśnięte zęby. Czy oni mieli zamiar się pocałować? I to tym razem nie w policzek! Co ten blondyn sobie myśli, żeby całować jego Emmę? Zaraz... Już nie jego. Przez to kłamstwo stracił Emmę i nie wiedział czy dziewczyna kiedykolwiek mu wybaczy.

Kiedy Alex i Kajsa się oddalili Ezra ponownie zbliżył się do Emmy.
- Na czym to stanęło? - zapytał zmysłowym głosem, patrząc na pełne usta dziewczyny.
- Ja... Przepraszam, muszę iść.
To powiedziawszy Emma odwróciła się w stronę drzwi do swojego pokoju.
- Zrobiłem coś nie tak? Czy to za wcześnie? Myślałem, że ty też...
- Nie. Znaczy tak. Sama nie wiem. Muszę przemyśleć kilka spraw... Przepraszam.
Emma odwróciła się od Ezry ze łzami w oczach i zamknęła za sobą drzwi pokoju. Co ona sobie wyobraża? Całować się z ledwo co poznanym mężczyzną? Czy ona na prawdę tego chce? A może po prostu potrzebuje kogoś, kto pomoże jej zapomnieć o Alexie? Pozostaje jeszcze pytanie, czy w ogóle chce i zdoła o nim zapomnieć..."
"Przez całą kolację Alex nie odezwał sie słowem, cały czas myślał o Emmie i tym cholernym blondynie. Co się stało, że Emma nie zdążyła na samolot? Jak się poznali? Czy znali się wczesniej? Dlaczego chcieli się pocałowac? Czy ma jeszcze szanse u Emmy?
-Kochanie czy wszystko w porządku? Cały dzień jesteś rozkojarzony. Czy stało się coś o czym powinnam wiedzieć? - Alex zastanowił się przez chwilę, ale nie był w stanie jej powiedzieć o romansie.
-Nie kochanie. Wszystko w porządku.
-To dlaczego cały dzień tak dziwnie się zachowujesz?!
-Szczerze? nie wiem. Może to taki dzień? Może to, to miasto? Nie wiem.
Mówiąc to zbliżył się do niej i ją pocałował.

Emma leżąc w łóżku, słyszała jak Alex wraca z Kasją z kolacji, słyszała wyznania miłości, zapewnienia, że wszystko w porządku, i wiele innych rzeczy których w tej chwili, ani kiedykolwiek nie chciała usłyszeć. Nie zmrużyła oka na chwilę, starała się nie myśleć o Alexie, ani o tym co robi za ścianą. Założyła słuchawki i zaczęła oglądać seriale na komputerze. Żałowała tego jak potraktowała Ezrę, chciałaby żeby teraz był z nią, bo przy nim udawało jej się zapomnieć o Alexie, co było dziwne bo nie znała go za dobrze i szczerze dziwiło ją jak bardzo mogła się uzależnić od mężczyzny którego poznała dzisiaj w południe.
Gdy rano wyszła z łazienki, usłyszała pukanie do drzwi, wyciągając dłoń do klamki jej żołądek skurczył się do rozmiarów grochu. Otworzyła drzwi a za nimi stał Alex."
"-Musimy porozmawiać - powiedział Alex wchodząc do pokoju Emmy.
- My? Porozmawiać? Ciekawe o czym. I co ty sobie w ogóle myślisz, wchodząc tak bez zaproszenia?
- Musisz mnie wysłuchać, proszę.
Alex posłał jej jedno ze swoich najpiękniejszych spojrzeń.
- Myślisz, że to jest dla mnie łatwe? Rozmawiać z tobą, po tym co mi zrobiłeś? Zaufałam ci, a ty mnie okłamałeś.
Wyszeptała Emma, a jej oczy zaczęły wypełniać się łzami. Widząc to, Alex miał ochotę ją przytulić, zapewnić, że wszystko będzie dobrze, tak jak dawniej. Nie mógł jednak tego zrobić. Nic już nie będzie tak jak dawniej.
- Daj mi chociaż jedną szansę...
Emma nie wiedziała co powiedzieć. Z jednej strony nie chciała go znać, nie miała ochoty na niego patrzeć, a z drugiej pragnęła, żeby został, mówił do niej tym zmysłowym głosem. Chciała jeszcze raz poczuć smak jego ust, dotyk jego dłoni błądzących po jej nagim ciele.
- Na początku nie myślałem, że tak daleko to zajdzie. Po prostu graliśmy bliskie sobie postacie, byliśmy przyjaciółmi z planu, ale w pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy, staliśmy się sobie bardzo bliscy. Aż za bardzo. Było tak cudownie, że zapomniałem o Bożym świecie.
- I zapomniałeś, że masz dziewczynę? Że od roku masz dziewczynę?!
- Proszę cię, nie krzycz.
- A dlaczego? Nie chcesz, żeby twoja ukochana usłyszała jaki z jej chłopaka dupek? Wczoraj ja się wystarczająco dużo nasłuchałam, więc teraz jej kolej.
- Emma proszę, daj mi dokończyć.
- Nie wiem, czy chcę tego słuchać. Jak ty mogłeś dopuścić, żeby nasze relacje tak daleko zaszły, wiedząc, że w domu czeka na ciebie inna kobieta? Wiesz jak się poczułam, kiedy was razem zobaczyłam? Jak zabawka, jakiś przerywnik, odskocznia od rzeczywistości. Czy ty wiesz jak to boli?
- Boli tak? Chyba jednak nie aż tak, bo jakoś bardzo szybko ci to przeszło.
- Słucham?
- Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi. W obecności tego twojego blond-gogusia nie wyglądałaś na szczególnie zmartwioną.
- Ty śmiesz coś takiego do mnie mówić? Po tym co zrobiłeś? Wyjdź z tąd.
- Emma, przepraszam. Nie chciałem, po prostu aż coś mi się robi, kiedy widzę jak on na ciebie patrzy...
- A co ja mam powiedzieć? Czy przez te wszystkie dni, chociaż raz pomyślałeś o mnie? Wyjdź.
- Ale...
- Proszę cię, jeśli jednak kiedykolwiek ci na mnie zależało... Odejdź. Zniknij z mojego życia.
Alex skierował się w stronę drzwi, ale kiedy chciał wyjść dodał:
- To jeszcze nie koniec. Nie pozwolę, żeby to tak się skończyło.
Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, Emma wybuchnęła płaczem. Osunęła się po ścianie na ziemię. Czuła się fatalnie. Po co on do niej przychodził? Nie miała pojęcia ile płakała. Mogły to być minuty, ale równie dobrze nawet godziny. Kiedy chwilę ochłonęła spojrzała na zegarek: była 11. Emma w pośpiech zaczęła pakować swoje rzeczy. Chciała jak najszybciej wydostać się z tego hotelu i tego miasta.
Zamknęła za sobą drzwi z nadzieją, że po drodze do taksówki nikogo nie spotka, nawet Ezry. Niestety i tym razem los nie był dla niej łaskawy..."
"-Emma? - Spuściła głowę, i ruszyła szybciej do taksówki. -Emma! - Ezra dogonił ją i stanął na drodze. - Chciałaś wyjechać bez pożegnania? A co naszym śniadaniem?
- Nie uważasz, że jest trochę późna pora, jak na śniadanie? - Starała się patrzeć wszędzie tylko nie na niego, nie chciała by zobaczył jej zapłakaną twarz. - Znów spóźniłabym się na samolot.
- Taki właśnie miałem plan. Hej. - Podniósł jej głowę, i zobaczył zaczerwienione oczy. - Płakałaś. Co się stało? - Emma zabrała głowę z jego dłoni.
- Nic ważnego. A teraz jeśli wybaczysz muszę jechać na lotnisko. - Odważyła się spojrzeć mu w oczy, widziała zawód. - Żegnaj.
- A co z tym co wczoraj mówiłaś? Że sprawiłem, że wczorajszy dzień był jednym z najlepszych w twoim życiu? - Przystanęła. Miał rację, dawno się tak nie bawiła jak te parę godzin spędzonych z nim. - Nie zasługuję, chociaż na odpowiednie pożegnanie?
- Mówiłam też, że był to zarazem najgorszy dzień w moim życiu. - Znów stanął przed nią, chwycił ją za ramiona i zbliżył twarz do jej.
-Pozwól mi chociaż odprowadzić cię na lotnisko. Na tyle zasługuję, nie sądzisz?
Dziewczyna zrobiła krok do tyłu, i zastanowiła się przez chwilę. W pewnym sensie zawdzięcza Ezrze życie, i jeśli teraz go, ot tak po prostu zostawi, będzie tego żałowała przez długi czas. Jednak nie miała w tej chwili ochoty na żadne towarzystwo, była tak przygnębiona, że jej planem było wsiąść do samolotu, i tam zacząć pić.
- Masz rację. - Odpowiedziała po chwili. - Właściwie to zasługujesz na więcej, ale chociaż tylko mogę ci dać. - Ezra uśmiechnął się od ucha do ucha, co było zaraźliwe, bo jednocześnie i Emma zaczęła się uśmiechać."
"Przez całą drogę na lotnisko Emma i Ezra żartowali i śmiali się w najlepsze. Dziewczyna po raz kolejny przekonała się, jakim wspaniałym towarzyszem jest przystojny francuz. Dzięki niemu mogła zapomnieć...
Na lotnisku wezwano pasażerów lotu do Londynu na odprawę.
- Zobaczymy się jeszcze?- zapytał Ezra mocno ściskając Emmę.
- Nie wiem. Może? Może kiedyś to ty przyjedziesz do Londynu?
- Może. - Ezra uśmiechnął się ciepło do dziewczyny.
Emma odwzajemniła uśmiech, który nieco przybladł, kiedy pomyślała o tym, że będzie musiała wrócić do pustego domu i zapewne przez większość czasu będzie rozpamiętywać wydarzenia ostatnich dni.
- To przez niego, prawda? To cały czas przez niego jesteś taka przygnębiona?
- Ezra...
- Wiedziałem. Co ten dupek ci zrobił?
- Nieważne, nie chcę o tym mówić.
- Już ja mu...
- Nie! Nic nie rób. On nie jest tego wart.
- Ale ty jesteś.
To mówiąc Ezra przyciągnął do siebie Emmę i namiętnie pocałował."
"Dziewczyna poddała się pocałunkowi, i gdyby nie fakt, że została ponownie wezwana do odprawy trwałby on dłużej.
-Sprawiasz, że chcę dłużej zostać w tym przeklętym mieście - powiedziała cicho, odsuwając się od niego, i biorąc torbę do ręki.
- Jak już mówiłem, to jest mój plan. - I znów ją pocałował
- Ez.. - dostała całusa w usta. - ra... -całus - ja.. -całus - na... -całus. odsunęła się na 2 metry śmiejąc się. - PRAWDĘ muszę już iść! - Znów się do niego zbliżyła, i położyła dłoń na jego policzku. - Będę za tobą tęsknić, co jest dla mnie strasznie dziwne, ze względu na fakt, że znamy się od wczoraj. - On również się przybliżył i w tej chwili stykali się czołami.
- Na prawdę tylko od wczoraj? mam wrażenie, że znamy się całą wieczność. - powiedział cicho. Emma się zaśmiała.
- Też mam takie wrażenie. Mam nadzieję, że znów się spotkamy. - Pocałowała go delikatnie. - Do zobaczenia. - Odeszła, i nie odwracała się bo wiedziała, że jeśli to zrobi w życiu nie wyjedzie z tego kraju."
"Alex po wyjściu z pokoju Emmy nie był w stanie wrócić do Kajsy. Musiał wszystko przemyśleć, przetrawić. Dlaczego musiał znowu wszystko spieprzyć? Dlaczego musiał wyskoczyć z tym blond-gogusiem? Emma kazała mu zniknąć z jej życia, ale on nie planował poddać się tak łatwo. Jednak, czy ta walka miała jakikolwiek sens? Co z Kajsą? Przecież są ze sobą już od dłuższego czasu, jest im razem dobrze. Kochają się... Spacerował tak po parku, kiedy nagle pojawiła się przed nim osoba, którą najmniej teraz pragnął zobaczyć.
- Nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale uwierz, zapłacisz za to. Wcześniej czy później - wysyczał ze złością blondas, który przystawiał się do Emmy.
- Jeśli oczekiwałeś, że się ciebie przestraszę, to chyba się przeliczyłeś. Poza tym, lepiej żebyś się nie wtrącał w nie swoje sprawy.
Alex nie zamierzał się wdawać w niepotrzebne dyskusje z tym francuzikiem.
- Sądzisz, że to nie moja sprawa? Wiesz, raczej nie nazwałbym nie moją sprawą tego, że przez takiego idiotę jak ty cierpi kobieta, którą kocham.
- Kochasz? W takim razie szkoda, że bez wzajemności.
W Alexie wszystko aż się gotowało. Czy ten palant właśnie powiedział, że kocha jego Emmę? O nie! Tego nie mógł mu darować. Jednak Ezra również nie chciał odpuścić. Widział jak Emma patrzyła na tego mężczyznę. Nie miał pojęcia co zaszło między tą dwójką, ale był pewien, że łączyło ich coś więcej niż zwykła przyjaźń.
- A widzisz, i znowu się mylisz. Z reguły nie całuje się kogoś, do kogo nic się nie czuje.
- Mówisz o tym jakże wiele znaczącym pocałunku w policzek? Tak, z pewnością jest to dowód ogromnej miłości. Skończmy już tą rozmowę. Czego ty właściwie ode mnie chcesz?
- Jak mówiłem, nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale wiedz jedno: ona nie chce cię znać. Najlepiej będzie jeśli o niej zapomnisz.
- Jeśli myślisz, że nie będę o nią walczył, bo taki ktoś jak ty mi każe, to się mylisz.
Obaj mężczyźni wściekle mierzyli się wzrokiem i nie wiadomo co by się stało, gdyby z daleka nie doszło ich wołanie Kajsy, która szła ich stronę.
- Alex, kochanie. Martwiłam się! Tak długo cię nie było.
To słysząc Ezra zaśmiał się szyderczo.
- Kochanie? Widzę, że twoja dziewczyna się o ciebie martwi. A może to narzeczona?
- Nic ci do tego.
- Dalej, biegnij do niej. A Emmę zostaw mi. Ja w przeciwieństwie do ciebie mam u niej jakieś szanse.
Ezra odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę hotelu, pozostawiając wściekłego Alexa za sobą. Oj tak, to był dla niego piękny dzień"
"Kiedy w końcu samolot Emmy wystartował, ta dopijała już drugiego drinka.
-Przepraszam? - zaczepiła przechodzącą stewardesse. - Poproszę jeszcze raz to samo, tylko tym razem mniej soku więcej alkoholu. - Miała w głębokim poważaniu co będą o niej sądzić pasażerowie, i obsługa. Musiała się upić, dlatego wcześniej zadbała, żeby ktoś odebrał ja z lotniska.
Wyjęła swój laptop. Pierwsze co jej sie ukazało, to zdjęcie jej i Alexa na wierzy Eiffla, które miała ustawione na tapecie. Wzięła duży łyk dopiero co przyniesionego przez dziewczynę o imieniu Callie, drinka, i zmieniła tapetę na zapowiedź nowego filmu, w którym dostała rolę. Wrzuciła wszystkie zdjęcia, jej i Aleksa do jednego folderu który ukryła gdzieś w folderze do którego praktycznie nie zaglądała.
Po 5 drinkach, i dwóch setkach, samolot zaczął lądować, a Emma była nieźle wstawiona, obsługa musiała pomóc jej się zapiąć, bo ta na przemian śmiała się z zapięcia to zaczynała płakać i przeklinać Alexa za to co jej zrobił
-Wyobrażasz sobie!? Tydzień! tydzień w Paryżu! - Opowiadała Callie, gdy ta pakowała jej rzeczy. - Pocałunki, kolacje przy świecach... a seks... och seks byl wspaniały! - Dziewczyna stara;aa się odsunąć od Emmy, lecz ta jej na to nie pozwalała. - A po tygodniu co? Okazuje się, że dupek ma dziewczynę! Z którą jest od roku!
-Panno Shepard, bardzo proszę się uspokoić, zaraz będziemy lądować a ja muszę zająć swoje miejsce. - Aktorka tylko prychnęła i puściła stewardessie.
Gdy w końcu znaleźli się na lotnisku, Emma nie umiała iść w swoich wysokich butach, więc zwyczajnie je zdjęła, lecz i tak miała problemy z chodzeniem, więc Callie wzięła ją pod pachę i pomóc jej dojść do taksówki.
-Czy ktoś po panią przyjedzie? - Lecz Emma w tej chwili była zbyt zajęta próbowaniem zjedzenia własnych włosów. -Proszę pani?! czy ktoś panią odbierze z lotniska?
-Słucham?
-Pytałam, czy ktoś odbierze pania z lotniska?
-Ach tak. Chyba dzwoniłam do przyjaciela by mnie odebrał... - I w tej chwili zmienił się jej nastrój, znów zaczęła łkać. Callie westchnęła ciężko, i wyprowadziła brunetkę przed ludzi na środek lotnika, gdzie ludzie oczekiwali swoich bliskich.
-Emma? - Z tłumu wyłonił się szczupły, wysoki mężczyzna o ciemnych włosach. - Emma! - Pijana kobieta podniosła głowę, co przyszło jej z pewną trudnością, i puściła Callie rozpostarła ramiona i zawołała:
-Colin! - i straciła równowagę, na szczęście brunet zdążył złapać ją w samą porę.
-Emma jesteś pijana!
-Pijana jak świnia! - powiedziała i zaczęła się śmiać."
"- Chodź, zawiozę cię do domu.
- Do domu? A po co?
- Zgadnij. Chodź, chodź.
- Nie, chodźmy lepiej na miasto! Zaszalejmy!
- Ty już dzisiaj chyba wystarczająco zaszalałaś.
- Nieeeee, chodźmy się gdzieś upić!
- Na to już chyba trochę za późno w twoim przypadku.
- Czy ty mi tutaj coś insynn... insunu.. insujesz?
- Nic ci nie insynuuję, ale może lepiej będzie jak już pójdziemy.
- Nie idę.
- Emma, nie wygłupiaj się.
Colin z pewną trudnością zaciągnął przyjaciółkę do samochodu. Przez całą drogę Emma mamrotała coś pod nosem. Kilka razy zdołał usłyszeć słowa: dupek, cholerny paryż i cholerne oczy. Colinowi nasuwał się jeden wniosek. Jego przyjaciółka upiła się z powodu jakiegoś mężczyzny. Musiała to być jakaś poważniejsza sprawa, bo Emma nigdy nie była wielką fanką alkoholu. Jednak żeby dowiedzieć się czegoś więcej, będzie musiał poczekać aż dziewczyna wytrzeźwieje. Sądząc po jej stanie trochę jej to zajmie. Kiedy dotarli na miejsce Colin próbował obudzić przyjaciółkę, która zaczęła już chrapać, niestety bezskutecznie. Musiał więc ją zanieść do mieszkania. W tamtej chwili dziękował Bogu, że blok, w którym mieszkała Emma miał tylko 4 piętra. Z trudem otworzył drzwi kluczem znalezionym w torebce przyjaciółki i wniósł ją do jej sypialni. Pech chciał, że w momencie kiedy kładł ją na łóżko Emma się przebudziła. Pech również chciał, że w pokoju było ciemno, więc dziewczyna była kompletnie zdezorientowana.
- Zboczeniec - wymamrotała sennie Emma i resztką sił przyłożyła przyjacielowi.
- Nawet nie wiesz ile przysług jesteś mi winna - powiedział Colin masując obolałą szczękę. Tego jednak Emma już nie słyszała, bo ponownie zapadła w głęboki sen.

Kajsa podbiegła do swojego chłopaka.
- Kto to był?
- Nikt.
- Alex, powiedz mi co się dzieje? Od kilku dni nie jesteś sobą! Cały czas powtarzasz, że masz gorszy dzień, zbywasz mnie jakimiś głupimi wymówkami!
- Kajsa, proszę. Nie zaczynaj kłótni.
- To powiedz mi, co to był za facet! Martwię się o ciebie, nie rozumiesz tego?"

ocenił(a) serial na 10
agga_95

czytając to, zauważyłam, że czegoś mi tu brakuje :D
http://www.youtube.com/watch?v=3aCv5DQ7Gbc

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Aż takie dlugie, to nie było. Nawet tego nie poczułam w trakcie czytania ;D

Jak mogłaś mi uśmiercić Emmę? Ten Sebastian powinien iść za to do więzienia.
Obawiam się, że teraz Ezra i Alex mogą być wstanie wojny. No to się teraz zacznie dziać ;D

ocenił(a) serial na 10
xena_4

no chce obronić Sebastiana, ale nie mam jak...

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

ten typ tak ma :P

ocenił(a) serial na 10
agga_95

A ja tam Sebastiana uwielbiam od samego początku - jego teksty powalają :D Ale tego, że "zabił" Emmę mu nie daruję.
Tak w ogóle to zaczynacie mnie przerażać... Z tym swoim "muahaha" i makabrycznymi pomysłami :P Już się boję, jaka będzie kolejna ofiara..

ocenił(a) serial na 9
Rainbow_9

Niespodziewana :P

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Alex? Błagam, nie ;D

ocenił(a) serial na 10
xena_4

http://www.youtube.com/watch?v=PwhV9CJpOiM

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Hahaha.. Bardzo śmieszne ;D Nie zabijaj mi Alexa, please :)

ocenił(a) serial na 10
xena_4

zaobaczyMY, to zależy od wielu czynników ;>

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

My już mamy dokładnie ustalone kto umrze i dlaczego :P

ocenił(a) serial na 10
xena_4

lub dla odmiany http://www.youtube.com/watch?v=E2c32SvJf54&feature=fvwp :D

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

No nie wierzę!! Zmiana repertuaru!!

ocenił(a) serial na 10
agga_95

jednak moje serce zawsze będzie należało do Braneya :D

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Politemonkey się nade mną znęca ;D

ocenił(a) serial na 10
xena_4

http://www.youtube.com/watch?v=pVY1-v97Mic

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

Barney lepszy :P

ocenił(a) serial na 10
agga_95

http://www.youtube.com/watch?v=3aCv5DQ7Gbc

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Zgadzam się. I jeszcze genialny jest śmiech jokera w wykonaniu Nicholsona
http://www.youtube.com/watch?v=DFR5oZQrIVc

ocenił(a) serial na 10
xena_4

sorry ale najlepsze jest to: http://www.youtube.com/watch?v=3UjuYtgMDIg&list=FL6tCyeYrLJBOjPAxNq4nhsA&index=1

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Zawsze mnie zastanawiało, po jaką cholerę ludzie robią takie długie filmiki ;D

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Ravennn znana również jako Lady Kaboom, nie umie wstawić komentarza do naszego opowiadania, więc wstawiam go za nią :D oto on:

Nowa część, nowe wyzwanie! http://images4.fanpop.com/image/photos/16500000/Rico-The-Penguin-biggest-fans-of -rico-the-penguins-of-madagascar-16549177-512-384.jpg
Dumne bądźcie, drogie panie ^^ http://images5.fanpop.com/image/photos/25100000/Rico-rico-the-penguins-of-madaga scar-25150754-1021-767.png
A najlepszą jego stroną
był Sebastian, swoją drogą http://images2.fanpop.com/image/photos/9900000/Rico-the-Painter-penguins-of-mada gascar-9984468-624-352.jpg

Ale moment, bo nie kminię..
Główna bohaterka ginie? http://images5.fanpop.com/image/photos/25500000/Rico-rico-the-penguins-of-madaga scar-25561608-1280-1024.jpg
No na jaja mojej matki,
chciałam jeno krwawej jatki... http://images5.fanpop.com/image/photos/25500000/Rico -rico-the-penguins-of-madagascar-25561516-1246-839.jpg

Weźcie wskrzeście ją, ożywcie
i nie róbcie więcej draki
Ezrze zróbcie sado maso
i niech zjedzą go robaki -_-
http://images5.fanpop.com/image/photos/25500000/Rico-the-Mad-Penguin-rico-the-pe nguins-of-madagascar-25562211-1280-1024.jpg

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Lady Kaboom się postarała XD Masz mój like :D

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

no bo tak dużo przycisków i nie wiadomo co wcisnąć błeeeeeee!!!!!!

ocenił(a) serial na 9
Ravennn

Alex nie mógł uwierzyć w słowa Ezry.
- Jak to… nie żyje – wyszeptał cicho z trudem wymawiając ostatnie słowa.
- Normalnie NIE ŻYJE! A teraz wypierdalaj, chyba że chcesz znowu oberwać.
Vlahos jednak nie słuchał już tego, co mówił do niego francuz. Poczuł się, jakby na jego żołądku zacisnęła się lodowata pięść. Słone krople pociekły mu po policzkach. Odwrócił się i powoli skierował się do wyjścia. Na twarz przybrał maskę obojętności i tylko łzy, których nie był w stanie powstrzymać zdradzały stan jego duszy. Alex wyszedł ze szpitala, nie zwracając uwagi na to, co działo się wokół niego. Jakaś pielęgniarka coś do niego mówiła, ktoś na ulicy chciał wręczyć ulotkę… Jego głowę wypełniała pustka. Nie chciał o niczym myśleć, był nadal w ogromnym szoku. Przechodził przez jakąś ulicę, ktoś na niego trąbił… Nic nie miało znaczenia. Nie obchodziło go, czy ktoś go przejedzie. Może nawet to i byłoby lepiej? Przynajmniej nie musiałby żyć ze świadomością, że to przez niego Emma…
- Ej, pacanie! Uważaj gdzie leziesz! – zachrypły głos jakiegoś dresa przywołał Alexa do rzeczywistości. Aktor rozejrzał się wokół siebie. Był w parku, w którym spędził niedawno tak cudowną noc. Z daleka ujrzał pamiętne lodowisko, na którym jeździło kilka zakochanych par. Widok ten przepełniał jego serce bólem. Gdyby tego wszystkiego nie spieprzył mógłby teraz właśnie razem z Emmą tworzyć jedną z takich par… Alex usiadł na ławce i schował głowę w dłoniach. Nie powstrzymywał uczuć. Pozwolił, by zalała go fala emocji. Czuł się jakby ktoś rozdarł jego duszę na kawałki, czuł prawie fizycznie odczuwalny ból. Wstrząsnął nim spazm szlochu. Miał ochotę krzyczeć, wrzeszczeć na całe gardło. Oprócz bólu zaczął odczuwać wszechogarniający gniew. Gniew na Ezrę, Sebastiana, ten cholerny film, a najbardziej na samego siebie. Bo francuski dupek miał rację. Emma zginęła tylko i wyłącznie przez niego. Dlaczego do cholery nie zostawił jej w spokoju? Dlaczego do cholery nie zaakceptował tego, że dziewczyna nie chce z nim być? Po co on ją całował? Nie powinien był w ogóle się do niej zbliżać. Przecież wiedział, że czekają ją niebezpieczne sceny i tylko na nich powinna się skupić. To on jest winien. Zdekoncentrował ją. Może gdyby tam nie poszedł, nie pokazywał jej się tego dnia na oczy. Mogło być przecież tak pięknie. Dzwonił do Kajsy, by… no właśnie, po co? Chciał skończyć ten związek, już dawno powinien to zrobić, ale nie mógł. Sam nie wiedział dlaczego. Ilekroć postanawiał, że to koniec w ostatniej chwili z tego rezygnował. Dlaczego? Nie miał pojęcia. W Kajsie było coś, co go do niej ciągnęło. Być może to przez to, że tak dużo razem przeżyli? Znali się od dziecka. Ich rodzice już bardzo dawno zaplanowali ich przyszłość. Mieli być razem, wziąć ślub i mieć dużo dzieci. Alex nawet nie zastanawiał się, czy sam tego chce. Tak miało być i już. Dopiero kiedy spotkał swojego anioła – Emmę uświadomił sobie, że być może powinien znaleźć własną drogę, zrezygnować z tej wyznaczonej mu przez rodziców. Jednak, jakie to teraz miało znaczenie? Jedyna kobieta, którą pokochał całym sercem leżała martwa. Kolejna fala szlochu wstrząsnęła Alexem. Do jego głowy powrócił obraz martwych oczu ukochanej. Dokładnie jak we śnie. Teraz zrozumiał jego znaczenie. Przyśniło mu się to, czego najbardziej się obawiał, a była to utrata Emmy. Szkoda tylko, że tak późno to zrozumiał. Jego życie straciło sens, więc… po co żyć? Czy nie lepiej byłoby z tym wszystkim… skończyć?
- Przepraszam pana, czy coś się stało?
Alex podniósł wzrok. Przed nim stała mała dziewczynka. Miała około ośmiu lat. Na jej blond włoskach topniały płatki śniegu, który właśnie zaczął pruszyć. W jej niebieskich oczkach było widać troskę, gdy tak na niego patrzyła. Dziewczynka wyglądała jak mała kopia Kajsy.
- Nie, wszystko w porządku – Alex zdumiony patrzył na uderzające podobieństwo małej nieznajomej do swojej dziewczyny.
- Ale przecież pan płacze.
- Straciłem kogoś… kogoś bardzo ważnego.
- Proszę się nie martwić, na pewno wszystko jeszcze będzie dobrze. Odnajdzie pan szczęście. – dziewczynka obdarzyła go promiennym uśmiechem, przytuliła i tanecznym krokiem odeszła w swoją stronę. Vlahos jeszcze długo za nią patrzył. Kajsa… Chyba powinien już wracać do domu. Nie miał pojęcia ile czasu spędził płacząc na ławce. Mała dziewczynka przypomniała mu, że nie został sam. Nie może z sobą skończyć, nie zrobi tego Kajsie. Gdy chwilę ochłonął wstał z ławki. Dopiero teraz poczuł piekący ból. Ezra dosyć mocno mu przłożył. I dobrze, zasłużył sobie. Przez całą drogę do domu zastanawiał się co będzie dalej. Czy będzie w stanie być jeszcze ze swoją dziewczyną? To Emmę prawdziwie kochał… Tak, właśnie dlatego dalej będzie z Kajsą, już stracił jedną ukochaną, teraz zrobi wszystko, żeby nie stracić drugiej.

Cicho otworzył drzwi mieszkania. Natychmiast po wejściu do środka zobaczył Kajsę, która sądząc po wyrazie twarzy, chciała zadać tradycyjne już pytania. Widząc jednak stan, w jakim Alex przyszedł do domu gniew dziewczyny zmienił się w troskę i zdenerwowanie.
- Kochanie, o mój Boże! Co ci się stało?!
- Nic takiego, nie martw się.
- Jak mam się nie martwić? Alex, czy ty się widziałeś? Jesteś cały zakrwawiony! Chodź do łazienki, opatrzę cię.
Vlahos po tym jak spojrzał w lustro zrozumiał przerażenie Kajsy. Z rozcięcia na policzku sączyła się krew, która zdążyła już bardzo obficie pokryć połowę jego twarzy. Wyglądał strasznie. Efektu dopełniały zaczerwienione od płaczu oczy. Gdyby ktoś zobaczyłby go w takim stanie w nocy, pewnie uciekłby gdzie pieprz rośnie. Bądźmy szczerzy, nie wyglądał jak amant z komedii romantycznej, bardziej jak postać z horroru. Drzwi łazienki cicho zaskrzypiały. Do pomieszczenia weszła Kajsa trzymając w rękach apteczkę.
- Usiądź na wannie.
Dziewczyna przygotowywała wacik z wodą utlenioną co chwilę zerkając kątem oka na Alexa.
- Powiesz mi, co się stało? Nie wyglądasz najlepiej. Nie chodzi mi nawet o krew. Masz smutne oczy.
Mężczyzna spojrzał na ukochaną. No tak, przed nią nic się nie ukryje. W jego oczach ponownie pojawiły się łzy.
- Był wypadek. Na planie. Ja… - słowa uwięzły mu w gardle.
- Spokojnie, już nic nie musisz mówić. – Kajsa przejechała dłonią po jego włosach – A teraz przepraszam, może trochę zapiec.
Widząc troskę z jaką Kajsa go opatrywała, Alex stwierdził, że zwyczajnie na nią nie zasługuje. Zwłaszcz po tym, jak ostatnio zdarzało mu się ją traktować.
- Skończone – dziewczyna pocałowała go w policzek – Proszę, uważaj na siebie następnym razem.
Już miała odnieść apteczkę do kuchni, kiedy poczuła, że Alex łapie ją delikatnie za dłonie.
- Kocham cię. Zawsze o tym pamiętaj. Nie ważne co się stanie, zawsze będę cię kochać.
Kajsa trochę zaniepokoiła się tym nagłym wyznaniem, ale uśmiechnęła się w odpowiedzi. Może ten wypadek był na tyle poważny, że skłonił Alexa do takich refleksji?

Młody aktor z westchnieniem usiadł na kanapie i zamknął oczy. Musi zapomnieć o Emmie. Tak będzie prościej. Fakt, była ona bardzo ważną osobą w jego życiu, ale trzeba iść na przód. Nie da się tego zrobić rozpamiętując przeszłość.
- Masz na coś ochotę? Może jesteś głodny?
- Nie, po prostu… usiądź przy mnie.
Kajsa uśmiechnęła się.
- Dobrze, tylko pochowam stare dokumenty. Robiłam porządki zanim przyszedłeś z pracy.

Dziewczyna usiadła na ziemi w sypialni. Była pełna obaw. Co takiego wydarzyło się na planie? Alex wyglądał na zdruzgotanego i zrozpaczonego jak wrócił do domu…
- O matko – Kajsa westchnęła i chwyciła resztę papierów porozrzucanych po podłodze. Porządki będą musiały poczekać. Nagle z dokumentów, które trzymała wypadła jakaś kartka. Dziewczyna odłożyła do szafki to co miała w rękach i schyliła się po nią. Zatrzymała się gwałtownie, kiedy zobaczyła co jest na odwrocie. Nie mogła złapać tchu, a jej duszę zaczęły wypełniać smutek i złość, która już na zawsze miała ja odmienić.

Alex siedział spokojnie w salonie nieświadomy tego, co właśnie miało nastąpić. Jeżeli myślał, że limit złych rzeczy, które miały mu się przydarzyć tego dnia został wyczerpany, to się mylił. Jak tylko Kajsa wróciła do salonu mógł stwierdzić, że coś jest nie tak. Patrzyła na niego z wyrzutem.
- Kochanie, czy coś się stało?
- Ty się jeszcze pytasz – odpowiedziała szeptem – Jak mogłeś?
- Kajsa?
- Czy możesz mi wytłumaczyć, co to do cholery jest?
To mówiąc rzuciła mu na kolana ową tajemniczą kartkę. Alex wziął ją do ręki, odwrócił... i zamarł. Po plecach przeszedł mu dreszcz. Patrzył na zdjęcie. Zdjęcie jego i Emmy, na dodatek całujących się. Doskonale pamiętał, kiedy zostało zrobione. Podczas jednego z romantycznych spacerów po Paryżu. Mężczyzna nie był w stanie wykrztusić słowa. Jego świat po raz kolejny tego dnia zaczął się walić.
- Okłamałeś mnie! I to nie raz. To twoje dziwne zachowanie w Paryżu… zapewniałeś mnie, że to nic. A ja głupia ci uwierzyłam.
- Ja… przepraszam.
- Przepraszam, tak? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Zwykłe przepraszam?! Zdradziłeś mnie! Dobrze się bawiłeś ze swoją kochanką kpiąc ze mnie? Wtedy w restauracji, w hotelu, kiedy zniknąłeś na tak długo…
- Kajsa…
- Ten francuz. On próbował mi powiedzieć! Ty… zabawiłeś się mną.
- Dasz mi w końcu dojść do słowa?! To nie było…
- Daruj sobie wyjaśnienia. Nie obchodzi mnie co powiesz, za dwie godziny ma cię tu nie być.
- Kajsa, czy ty nie rozumiesz? Ja tylko ciebie kocham! Fakt, miałem romans, ale to było dawno. Nawet nie wiesz jak ja tego żałuję! Zrobiłbym wszystko, żeby móc cofnąć czas.
- I ty myślisz, że mi to wystarczy? Że tak łatwo ci teraz uwierzę? Po tych wszystkich kłamstwach?
- Nie. Nie myślę tak, mam taką nadzieję. Proszę, pozwól mi udowodnić, że mówię prawdę!
- Nie. Straciłeś moje zaufanie. To koniec, rozumiesz? Koniec.
- Błagam cię.
- Teraz to już trochę na to za późno, nie sądzisz?
- Kocham cię.
Najgorsze było to, że ona też go kochała. Po tym wszystkim, co przez niego wycierpiała dalej darzyła go ogromnym uczuciem. Wiedziała jednak, że nie będzie mogła z nim być. Nie wiedziała, czy mówił teraz prawdę. Po policzkach popłynęły jej łzy.
- Jeśli mnie kochasz, to znikniesz z mojego życia
Alexa aż wmurowało, kiedy usłyszał te słowa. Kiedyś Emma pożegnała go takimi samymi. O nie, tym razem tak łatwo nie odpuści. Już raz popełnił błąd poddając się, drugi raz tego nie zrobi. To była jedyna rzecz, jaka mu przyszła do głowy. Nawet tego nie przemyślał, po prostu musiał zrobić wszystko, żeby ją ztrzymać.
- Wyjdź za mnie.
Tym razem to Kajsę wmurowało. Czy ona się nie przesłyszała?
- Ty chyba żartujesz.
- Miałem ci udowodnić, że cię kocham? Więc to robię. Kocham cię i chcę, żebyś została moją żoną.
- Dlaczego ty mi to utrudniasz? Skąd mam wiedzieć, że mówisz szczerze? Już tyle razy skłamałeś.
Alex podszedł do szafki i wyciągnął pierścionek, który dawno temu dała mu matka.
- Bo już od dawna to planowałem
Tak, to było kłamstwo. Kolejne. Ale nie mógł stracić dzisiaj kolejnej kobiety, którą kochał, nie przeżyłby tego.
- Ten pierścionek należał do mojej babki.
A to już kłamstwem nie było. Pierścionek ten bowiem przechodził w rodzinie Vlahosów z pokolenia na pokoenie.
- I co ja mam ci teraz odpowiedzieć?
- Zgódź się. Błagam, zgódź się. Już nigdy więcej cię nie zdradzę. Nigdy.
Kajsa biła się z myślami. Co powinna zrobić? Nie może się zgodzić. Przecież on ją zdradził, oszukał. Ale wydawał się szczery… Nie, nie była mu w stanie jeszcze wybaczyć. Ale z drugiej strony, naprawdę go kochała. Co nie zmienia faktu, że on przecież może przypomnieć sobie o kochance i do niej wrócić.
- Jaką mam pewność, że do niej nie wrócisz?
- Przyrzekam ci, że już nigdy się z nią nie spotkam.
Kajsa odpowiedziała po dłuższej chwili ciszy. Nawet nie wiedziała, czemu tak odpowiedziała. To był po prostu... impuls?
- Tak.

ocenił(a) serial na 10
agga_95

wow! tego jest więcej niż te wypociny które ja wkleiłam 2 dni temu! Genialne! jak juz mówiłam te dziecko jest super! :D

agga_95

SUPER :) Bardzo fajnie. Czekam tylko, aż Kajsa dowie się o śmierci Emmy no i ma nadzieję że ona (Emma) jednak żyje.

ocenił(a) serial na 10
Lady_MM

wszystko wyjaśni się w mojej części, ale kiedy ją dodam...? ]:->

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Jupii. Nareszcie nowa część ;) Zaciekawiła mnie ta dziewczynka i coś mi mówi, że podobieństwo do Kajsi nie jest przypadkiem.No i to zakończenie...Kiedy ciąg dalszy?

ocenił(a) serial na 7
agga_95

Sącząc ze łba nowe treści płowe
rzeknę, iż odebrało mi mowę.
Na myśl mi jeno przychodzą te słowa,
od których rumieniec swe blaski uchowa.
Gdzieście się podziewały, dziewoje dorodne?
I swe talenty skrywałyście szczodre?

ocenił(a) serial na 7
agga_95

Oczywiście świetny fragment. Nie żebym była monotematyczna, ale gdzie się podziały obiecane trupy :D

ocenił(a) serial na 10
PozdrawiamWas

teraz będę o nich pisała ;)

ocenił(a) serial na 10
PozdrawiamWas

No ja nie wiem, co wy macie do tych trupów?;)

ocenił(a) serial na 10
Roksolana_13

dobry umrzyk nie jest zły ;)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Teraz przypomniałaś mi Gimlego, jak w treciej części gadał o umrzykach:D

ocenił(a) serial na 10
Roksolana_13

a ja myślałam, że to z wiedźmina... ;p

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Ezra siedział na ławeczce na korytarzu w szpitalu. Czekał na chirurga który operował Emmę, chciał się dowiedzieć czegoś więcej, niż to co powiedzieli mu stażyści. Ukrył twarz w dłoniach i ciężko westchnął, nie umiał dorwać tego doktora, od wczorajszego wieczoru, tak samo jak nie mógł zmrużyć oka, nawet nie wrócił do mieszkania. Przetarł oczy i rozejrzał się po korytarzu, z kanciapy wyszedł ten na którego czekał, wstał i szybko go dogonił.
-Doktorze! Doktorze! – lekarz spojrzał się na niego spod swoich okularów połówek, jakby próbował go sobie przypomnieć. – Nazywam się Ezra Pierre, wczoraj operował pan moja narzeczoną Emmę Shepard. Chciałem dostać jakieś informacje na ten temat. – Doktor wyglądał na zdziwionego.
- Czy moi stażyści wczoraj nie przekazali panu wszystkiego?
- Tak, ale… - Lekarz złapał Pierrego za ramię i popatrzył mu w oczy.
- Rozumiem, że są to dla pana trudne chwilę, ale to byli moi najlepsi stażyści, i na pewno przekazali panu wszystko co ja bym powiedział, z resztą obok był rezydent i dopowiedziałby wszystko czego oni by nie powiedzieli. A teraz jeśli pan wybaczy, spieszę się na operację. Do widzenia. – Poklepał go po ramieniu odchodząc, jednak wrócił się po chwili i dodał. – A i współczuje straty członka rodziny. Rozumiem, że to ciężkie utracić kogoś kto dopiero pojawił się w naszym, życiu. – I oddalił się, szybkim krokiem przez co jego fartuch powiewał z każdym ruchem.
Ezra stał jeszcze przez chwilę jak wryty, analizując każde słowo lekarza raz po raz.

Wszystko dookoła było takie jasne, na początku trudno było skupić wzrok na czymkolwiek, niewyobrażalny ból głowy utrudniał trzeźwe myślenie. Dźwięk nie wydobywał się z ust. Gdy w końcu obraz nabrał ostrości, przyszła pielęgniarka coś powiedziała, wstrzyknęła coś do kroplówki, i znów zapanowała ciemność.
Emma otwarła oczy, rozejrzała się. Leżała w łóżku szpitalnym, na stoliku obok stał wazon z kwiatami, i pełno kartek, ale co ważniejsze dzbanek z wodą. Wyciągnęła rękę by wziąć kubek, lecz nie dosięgała, spróbowała się ruszyć i nagle rwący ból przeszył jej całe ciało. Krzyknęła z bólu. Do pokoju wpadło kilku stażystów.
-Zostaw ją! Jest moja!
- Nie ja byłem tu pierwszy, spadaj stąd Avery!
-Chyba sobie żartujesz Cox, mi ją przydzielił!
-Tak ale potem spaprałeś sprawę z Donovanem i odsunął cię od wszystkiego!
Shepard czuła, jakby jej ciało miało zaraz eksplodować. Bolało ją dosłownie wszystko, ok koniuszków palców i nóg, po sam czubek głowy.
- Odsuń się Chease! To moja pacjentka.
-Skończcie! – Przerwała zachrypniętym głosem. Lecz stażyści wcale jej nie słuchali, dalej się kłócili, wyrywali nawzajem gazy, stetoskopy nawet strzykawki. – Skończcie!
- CO TU SIĘ DO CHOLERY WYPRAWIA!? – Do sali wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, w średnim wieku, z kręconą brąz czupryną. – Avery! Chease! – Stażyści jak na komendę stanęli wyprostowani, i zostawili wszystkie rzeczy w nogach aktorki. – Możecie wyjaśnić mi dlaczego do cholery walczycie o pacjentkę, jak o kawał mięsa?! – Żaden się nie odezwał. – Avery mów!
- Chease – odezwał się czarnoskóry stażysta. - Nie przyjmuje do wiadomości, że to moja pacjentka i…
- A czy ja nie odsunąłem cię od wszystkich moich pacjentów, po sprawie z Donovanem?
- Tak, ale ja znam przypadek!
- Chease znasz przypadek? – Lekarz zapytał blond lekarza.
-Tak
- No widzisz Avery, nie masz się o co martwić, a teraz spadaj z mojego radaru pókim dobry! – Stażysta wyszedł z pokoju tak szybko, jakby wziął groźbę prowadzącego na poważnie. – No to teraz Mirando…
- Przepraszam! – Wyszeptała Emma. Cox od razu do niej podszedł. – Czy do ku*wy nędzy, mógłby mi ktoś w końcu podać jakieś środki przeciwbólowe? – Chirurgowi nozdrza zaczęły falować jak bykowi na rodeo, spojrzał się na blond lekarza i kiwnął głową w stronę drzwi, wybiegł równie szybko jak jego kolega wcześniej. Mężczyzna postukał w ekran obok łóżka i już po minucie Shepard odczuła ulgę. – Mmmm… morfino, moja słodka przyjaciółko. – Szepnęła.
-Jestem Perry Cox, i jestem pani chirurgiem. Co pani pamięta? – Zapytał Cox siadając na stołku obok łóżka.
- ymmm nie wiem. Czy mogłabym poprosić wody?
- Oczywiście. – Lekarz wstał, i pomógł jej się napić. – Miała pani wypadek na planie zdjęciowym…
- Tak. Wykonywałam akrobacje na belce i… straciłam równowagę i… - Usłyszała szybkie pikanie, doktor spojrzał na ekran i zaczął ją uspokajać.
- Spokojnie. Spokojnie. Przywieziono panią do nas w ciężkim stanie. Miała pani uszkodzoną miednicę, kością potyliczną i złamaną lewą nogą. Straciła pani dużą ilość krwi, którą musieliśmy przetoczyć. – Emmie zakręciło się w głowie, może z nadmiaru informacji, albo przez to, że jej kość potyliczna nie do końca się zrosła. Nie wiedziała nie studiowała medycyny, cały medyczny bełkot był dla niej jak obcy język. – Udało nam się zatamować krwawienie, i nastawić kości. Będzie panie mogła znów funkcjonować, jak dawniej, tylko odradzam robienie fikołków na 7 m.– Dziewczynie momentalnie ulżyło, mimo że wciąż wszystko ją bolało, to wiedziała, że wszystko dobrze się skończy.
-Uff… to dobra wiadomość! – Zaśmiała się. Wydawało się, że wszystko wraca na właściwy tor.
- Lecz… - Perry zawiesił głos, a brunetce momentalnie przyśpieszyło bicie serca, co można było usłyszeć w całym pokoju.
- Jakie lecz, doktorze?
- Niestety nie udało nam się uratować dziecka. Przykro mi. – Aktora zaśmiała się, już myślała, że coś jej się stało, Cox spojrzał na nią jak na wariatkę.
- Och.. To jakaś pomyłka. Ja nie miałam żadnego dziecka… Ja… - Shepard próbowała sobie przypomnieć kiedy ostatni raz miała okres. Mieli luty… styczeń…
- Była pani w trzecim miesiącu ciąży. – Powiedział po chwili chirurg. Emma spojrzała na niego z przerażeniem w oczach. – Spodziewała się pani dziecka. – Łzy napłynęły jej do oczu. Złapała się za brzuch. Ostatnio przytyła, miała mdłości i wymioty. Nie miała okresu. Była zbyt zapracowana by to wszystko połączyć w jedność. – Panno Shepard? Wszystko w porządku? – Lekarz złapał ją za ramię, spojrzała na niego. Łzy płynęły jej po policzkach.
- Dziecko? – Spytała ledwo słyszanym głosem, Cox pokiwał tylko głową. Emma rozpłakała się. Perry, usiadł koło niej i przytulił ją. Była w ciąży. Nosiła dziecko. Miała zostać matką, a nawet tego nie zauważyła. Teraz jej synek lub córeczka nie żyło, i to z jej winy.

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

hue hue hue aleśmy im zrobiły :D

politemonkey

Cudnie :) Dziewczyny rozkręciłyście się na dobre. Uwielbiam wasze opowiadanko. I mamy 100% trupa (ciesz się Zuza) :D - wrednie to zabrzmiało, zwłaszcza że dziecko...Kurczę biedna Emma.
Nie za bardzo zajmowałam się czasem w waszym opowiadaniu. To dziecko Ezry czy może Alexa?
A tak serio, spodziewałam się że Emma będzie żyła i będzie w ciąży i straci dziecko. Bardzo fajny fragment. Czekam na kolejne :)

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

O matko;) No to mnie jeszcze bardziej zaciekawiłyście, obie. Czyje to było dziecko?Mam wrażenie, że mogło być Alexa, ale mogę się mylić. Czekam na ciąg dalszy.
Przy okazji - dodałam nowy rozdział na Colinomanii ;)

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Świetne! Tego się nie spodziewałam, ale jest trup, więc jest dobrze :D Kiedy zabijecie tego francuskiego skurczysyna? Chciałam wstawić Emrysa, ale wstawię coś niespodziewanego: http:/ /25.media.tumblr. com/tumblr_mc7li6lhEB1ql524yo2_500.jpg

ocenił(a) serial na 10
PozdrawiamWas

hahaha <3 onelove zabić Ezrę? nie przeczytałaś jak się martwił? jest taki słodki :D

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

I tak wiem, że chcesz go zabić :D Tytuł zobowiązuje, prawda Wasza Makabryczność?

ocenił(a) serial na 10
PozdrawiamWas

nie wiem o czym mówisz... nie zabijam niebieskookich blondynów :D

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Nie wierzę Ci!!! :D Trup musi być (zdaję sobie sprawę, że dzisiaj był)!!!

ocenił(a) serial na 10
PozdrawiamWas

dajcie mi coś do opisania to będzie duuuużo trupów! albo poczekajcie na moje nowe opowiadanie ;p

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Ha, odkąd napisałyście, że Emma przytyła, wiedziałam, że będzie w ciąży :P
Udało Wam się po raz kolejny mnie zaskoczyć - spodziewałam się, że ją zdeadowałyście na amen! No no, a Alex już się Kajsie oświadczył i obiecał, że więcej Emmy nie zobaczy, to się chłopak zdziwi...
Ale Wy uwielbiacie komplikować ludziom życie ^^

ocenił(a) serial na 9
Ravennn

Jesteśmy wręcz specjalistkami od komplikowania życia :D

ocenił(a) serial na 10
agga_95

ach komplikowanie ludziom życia... chyba po to się urodziłyśmy :D

ocenił(a) serial na 9
PozdrawiamWas

Szeregowy<3 No to nas zaskoczyłaś :D